środa, 1 stycznia 2014

Bergamo i Mediolan weekendowo

    Niespełna 2 tygodnie po jednodniowym wypadzie do Londynu miałem zaplanowaną już kolejną podróż. Promocji linii Ryanair było w tym czasie mnóstwo, a ja zdecydowałem się obrać kierunek włoski, a konkretniej w 1,5 dnia zwiedzić Bergamo i Mediolan. Za bilety w dwie strony zapłaciłem....18 złotych :)
   
    Plan był więc następujący: poranny lot w piątek, zakupy w centrum handlowym obok lotniska w Bergamo, podróż do Bergamo, wieczorem powrót na lotnisko, nocleg na lotnisku, a następnego dnia z samego rana busem do Mediolanu i powrót na wieczór, nocleg na lotnisku i w niedzielę rano powrót samolotem do Modlina.
     Był już 18 października więc w Polsce pogoda nie rozpieszczała, ale na Bergamo i Mediolan zapowiadali ładną pogodę na co bardzo liczyłem :) tak więc po szybkiej kontroli na lotnisku wsiadłem w samolot i poleciałem pierwszy raz na włoską ziemię. Sam lot bez większych przygód, jedynie podczas przelatywania nad Alpami dopadły nas trochę dłuższe turbulencje.
Po wylądowaniu tak jak wspomniałem wcześniej najpierw udałem się do centrum handlowego Orio znajdującego się zaraz obok lotniska. Tam kupiłem coś do jedzenia i wróciłem na lotnisko. Z samego lotniska do miasta Bergamo jest około 6-7 kilometrów i wiele osób w związku z tym decyduje się na pieszą wędrówkę. Ja zdecydowałem się skorzystać z komunikacji miejskiej i podjechałem na dworzec autobusowy w Bergamo. Moim celem było dotarcie na starówkę znajdującą się na wzgórzu. 


















































      Krótki spacer uwieńczony był dotarciem do kolejki, która wjeżdża na górną część miasta gdzie znajduje się starówka. Jeśli kupujemy bilet na lotnisku na komunikację miejską w Bergamo to obowiązuję on również na tą kolejkę. Przejazd kolejką jest krótki, ale za to bardzo fajny.



















      Po dotarciu na górę zaopatrzony w darmową mapkę tej części miasta ruszyłem zwiedzać. Przez dłuższy czas kręciłem się po krętych i ciasnych uliczkach starego miasta Bergamo. Od razu muszę przyznać, że Bergamo ujęło mnie wyglądem i klimatem. Był to właśnie taki klimat jakiego się spodziewałem. Po dłuższym chodzeniu wąskimi uliczkami wyszedłem w końcu na mury obronne starówki gdzie można było podziwiać piękną panoramę dolnego miasta.

































































     Po zrobieniu zdjęć i nacieszeniu się widokami wróciłem autobusem na lotnisko. Na lotnisku tak samo jak ja spało wiele osób, ale niestety lotnisko w Bergamo jest chyba najgorszym lotniskiem na, którym spałem. Niewygodne krzesła da się w ostateczności przeżyć, ale irytujący są pracownicy lotniska, którzy najpierw około godziny 1 w nocy wypędzają wszystkich z hali odlotów do hali przylotów, a potem 3 godziny później wypędzają w odwrotnym kierunku. Ciężko o jakikolwiek spokojny sen, a w styczniu czeka mnie kolejny nocleg na tym lotnisku ;)
    Tak więc w sobotę rano wstałem średnio wyspany, ale nie miałem w ogóle czasu na odpoczywanie. Szybko się pozbierałem i kupiłem bilety na autobus do Mediolanu. Za bilet w dwie strony zapłaciłem 9 euro u przewoźnika Terravision. Podróż na dworzec Milano Centrale trwała około 45 minut. Na początek odwiedziłem biuro informacji turystycznej w celu uzyskania darmowej mapy Mediolanu, a następnie zjadłem.      Gdy byłem już gotowy do zwiedzania na pierwszy ogień poszedł oczywiście stadion San Siro. W tym celu musiałem skorzystać z metra. Udałem się więc do metra. Najpierw postanowiłem zakupić bilet w automacie. Niestety na dworcu głównym w Mediolanie wszystkie automaty są oblegane przez bezdomnych, którzy rzekomo pomagają turystom w zakupie biletu, a tak naprawdę próbują zgarnąć jakieś monety w momencie gdy automat wydaje resztę. Tak więc zakupiłem bilet jednorazowy za 1,5 euro i ruszyłem w kierunku stadionu. Od stacji metra Lotto Fiera czekał mnie jeszcze 15 minutowy spacer do stadionu. Jednak w końcu mogłem go ujrzeć. Stadion z zewnątrz robi imponujące wrażenie, jest przeogromny.  Kupiłem bilet na zwiedzanie za 13 euro. W cenie było zwiedzanie stadionu, szatni Milanu i Interu oraz wspólnego muzeum.

















































Zadowolony postanowiłem wrócić do centrum zwiedzać miasto. Po drodze niedaleko stadionu San Siro można zobaczyć słynną rzeźbę konia Leonadro Da Vinci. Koń jest sporych rozmiarów :)




















Na początek postanowiłem zobaczyć Zamek Sforzów. Zamek znajduje się w centrum miasta niedaleko Katedry Duomo.





















Niedaleko zamku znajduje się Porta Sempione coś na wzór łuku tryumfalnego. Do tej symbolicznej bramy prowadzi ścieżka przez bardzo ładny park.





















Na terenie parku, którego byłem znajduje się również stary stadion piłkarski używany dawniej przez Milan i Inter. Stadion mimo swoich lat nadal funkcjonuje, ale raczej jako miejsce do festiwali czy też pikników.




















   Prosto z parku obrałem kierunek na starówkę w Mediolanie i Piazza del Duomo ze słynną katedrą. Katedra należy do grona największych tego typu budowli na świecie. Również znajdujące się w środku witraże są imponujących rozmiarów.
























     Na Piazza del Duomo obok katedry znajduje się bardzo znana najstarsza w Mediolanie galeria handlowa Wiktora Emmanuela pełna drogich sklepów. Również w tej galerii na ziemi znajduje się mozaika byka turyńskiego. Legenda głosi, że obrócenie się na pięcie na jądrach byka przynosi szczęście.





















Dosłownie 300 metrów za galerią znajduję się teatr operowy La Scala. Najbardziej znany teatr we Włoszech.




























Prosto z Piazza del Duomo skierowałem się na Piazza del Liberty gdzie znajduje się sklep Ferrari. Można w nim podziwiać bolid F1 oraz zakupić różnego typu upominki i ubrania. Ceny bardzo ładne dla oka :)



























    Po zapoznaniu się ze sklepem ruszyłem ulicą Buenos Aires na Milano Centrale. Była już godzina wieczorna więc należało wracać już na lotnisko w Bergamo gdzie czekała mnie kolejna niezbyt ciekawa noc. Oczywiście była powtórka z rozrywki z nocnym budzeniem. 
    W drodze powrotnej z samolotu mogłem podziwiać bardzo miłe dla oka widoki :) Tym sposobem pożegnałem się z włoską ziemią, którą odwiedziłem po raz pierwszy.







































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz