wtorek, 19 sierpnia 2014

Bundesliga na żywo w Dortmundzie

     Z reguły każdy mój wyjazd związany jest ze zwiedzaniem i eksploracją danego nieznanego mi jeszcze wcześniej miejsca. W przypadku wyjazdu do Dortmundu tak nie było. Był to od początku wyjazd związany z moją pierwszą wielką pasją jaką jest piłka nożna. Podróż do Dortmundu=mecz Borussii Dortmund. 
Zapraszam na relację z jednodniowego wypadu do Dortmundu z, krótką wizytą w Gelsenkirchen i kilkugodzinnym pobytem w Gdańsku w drodze powrotnej :)


     Gdy w połowie marca po walce z niemieckim językiem i internetowym systemem sprzedaży biletów udało mi się zakupić bilet na mecz Borussii Dortmund nie ukrywam, że byłem bardzo zadowolony. W końcu po blisko 2 latach snucia planów udało mi się dosłownie w ostatnim dobrym momencie zakupić bilet na mecz tej drużyny. Dlaczego w ostatnim? Ponieważ uparłem się żeby zobaczyć polskich piłkarzy grających w Borussii na żywo w meczu na ich stadionie. O ile jeszcze Piszczka i Błaszczykowskiego prawdopodobnie można będzie oglądać i w następnym sezonie o tyle już Lewandowski kończy przygodę z Borussią po tym sezonie. Dlatego też był to w zasadzie mecz "ostatniej szansy" :)
      Plan był w sumie więc prosty. Dostać się do Katowic, a następnie do Pyrzowic na lotnisko na, którym czekała mnie nocka. W sobotę rano wylot do Dortmundu gdzie do meczu miałem kręcić się po mieście. Po meczu powrót na lotnisko w Dortmundzie z nocką na nim, a w niedzielę rano lot powrotny do Gdańska. 
Plan wydawał się prosty i łatwy do ogarnięcia i tak było do 2 dni przed wyjazdem gdy stwierdziłem, że sam Dortmund to za mało. No i po szybkim zapoznaniu się z mapą i okolicą przyszła mi do głowy myśl "a może by tak Gelsenkirchen i stadion Schalke?"  Czasu na zaplanowanie i zorganizowanie tego miałem niewiele. Dojazd, koszty dojazdu, przesiadki, koszty zwiedzania i przede wszystkim pytanie czy 7 godzin od momentu wylądowania w Dortmundzie do momentu rozpoczęcia meczu Borussii to wystarczająca ilość czasu żeby jechać do sąsiedniego miasta i zwiedzać tam stadion? 
     Kolejna sprawa, która mnie przyprawiła o lekki ból głowy pojawiła się już w piątek przed samym wyjazdem Polskim busem do Katowic. Początkowo planowałem nocleg na lotnisku w Pyrzowicach jednak obawiałem się, że nie wyrobię się na ostatni autobus lotniskowy z dworca PKS (o 23, a ja planowo miałem być w Katowicach o 22:45), a i koszt taksówki z sąsiedniego Bytomia (65 zł) nie za bardzo mnie zachęcał. Ostatecznie z pomocą znajomych i kilku wykonanych telefonach zdecydowałem się na nocleg w hostelu "Centrum" blisko dworca PKS i PKP i dość wczesny kurs busem za 25 zł o 3:45 praktycznie spod samego hostelu.
      Sam lot był bardzo szybki bo trwał zaledwie 80 minut. Podróż minęła więc bez żadnych dodatkowych przygód. W Dortmundzie przywitała mnie bardzo dobra pogoda. Jednak wiedząc, że mam mało czasu szybkim krokiem podążyłem z lotniska na przystanek autobusowy. Z zakupionym biletem całodniowym za 13 euro obejmującym Dortmund i Gelsenkirchen mogłem swobodnie przemieszczać się wszystkimi środkami transportu. Dojazd pod stadion miałem w sumie dość prosty: autobus 440 do pierwszej stacji U-bahn. U-bahnem do dworca Dortmund Hauptbahnhof, a tam przesiadka do S-bahna jadącego do Gelesenkirchen Hauptbahnhof z, którego już pod sam stadion Schalke jechał tramwaj linii 302. Całość dojazdu to około 2 godzin licząc podróż od samego lotniska. Jak się okazało wszystko miałem idealnie skomunikowane z małą przerwą na jedzenie i na kilkanaście minut przed godziną 10 mogłem cieszyć oczy takim oto widokiem:






























      Muzeum klubowe gdzie można było zakupić bilet na zwiedzanie stadionu czynne było od godziny 10 więc przez ten czas pokręciłem się wokół stadionu. Można było również pooglądać murawę stadionu, która przeważnie poza dniami meczowymi wysuwana jest poza stadion w celu odpowiedniego nasłonecznienia:





























Gdy otwarto już muzeum zakupiłem bilet na stadionowy tour (9 euro) i czas oczekiwania do jego rozpoczęcia (10:45) umilałem sobie oglądaniem skromnego muzeum Schalke:
































     O 10:45 zebrała się już grupa zainteresowanych zwiedzaniem stadionu, przybyła również oprowadzająca nas dziewczyna i mogliśmy w końcu ruszyć :) Sam tour miał trwać około 75 minut i prowadzony był w języku niemieckim. W związku z tym niewiele z tego co mówiła ta kobieta rozumiałem, ale nie to było dla mnie rzeczą najważniejszą. Chciałem po prostu poznać stadion. Niemka niestety w pewnych momentach strasznie za dużo mówiła co sprawiło, że pod koniec musiała znacznie przyspieszyć żeby wyrobić się w planowanym czasie. Na początek słuchaliśmy opowieści o murawie i funkcjonowaniu systemu jej wysuwania poza stadion i po dobrych 15 minutach w końcu po raz pierwszy weszliśmy na trybuny. Usiedliśmy na sektorze rodzinnym i tym sposobem mogłem w końcu podziwiać Veltins Arenę od środka. Muszę przyznać, że bez murawy wyglądało to trochę dziwnie i na dodatek ze względu na zamknięty dach było dość chłodno.
































     Po wysłuchaniu opowieści ruszyliśmy dalej korytarzami stadionu. To co rzucało mi się w oczy to kineskopowe telewizory co i rusz zdobiące ściany korytarzy stadionu. W momencie otwarcia tego stadionu był on jednym z najnowocześniejszych na świecie  i w sumie nadal jest. Jednakże te telewizory to taki dowód na to kiedy ten stadion oddano do użytku :)





























    Kilka minut później dotarliśmy do Centrum Rudiego Assauera wieloletniego menagera Schalke. Tam odbywają się różnego typu spotkania towarzyskie. Po krótkiej wizycie w tym miejscu przenieśliśmy się do sali konferencyjnej klubu, a następnie do szatni piłkarzy Schalke.
































      W końcu po zwiedzaniu wszelakich pomieszczeń ruszyliśmy tunelem, którym wychodzą piłkarze na mecz na "murawę" stadionu, a raczej na podłoże, które tam było bo murawa grzała się wciąż poza stadionem :)
Tak czy inaczej można było podziwiać stadion z poziomu murawy. Całkiem fajna perspektywa raczej rzadko dostępna na innych stadionach.














Z poziomu murawy udaliśmy się jeszcze na lożę VIPów gdzie nasz tour się zakończył. Podziękowaliśmy naszej przewodniczce i każdy mógł udać się w swoją stronę :)






























     Ja oczywiście szybo obrałem drogę na przystanek tramwajowy. Było krótko po godzinie 12 więc należało wracać w miarę szybko do Dortmundu. Na całe szczęście dojazdy zgrały mi się idealnie i w Dortmundzie znalazłem się bardzo szybko. Do meczu miałem jeszcze blisko 2 godziny więc na spokojnie zdążyłem też zjeść. Dworzec główny pełen był już kibiców Borussii, ale między nimi widać było też kibiców Mainz.





























     Przyszła pora ruszyć na stadion :) W dni meczowe uruchamiana jest specjalna linia U-bahn 45 zmierzająca na stadion. Kolejka odjeżdża co chwilę i na peron kibice wpuszczani się grupami. Po około 15 minutach dotarłem w okolice stadionu. Pełno już było kibiców. Co prawda do meczu miałem jeszcze trochę czasu, ale musiałem zlokalizować punkt odbioru biletu. Po krótkiej rozmowie z ochroniarzem zostałem skierowany we właściwe miejsce. Krótka rozmowa, pokazanie dokumentu, podpis i po chwili bilet był w moich rękach :)





























      Ucieszony z biletem w ręku pokręciłem się jeszcze chwilę po okolicy stadionu i w końcu zlokalizowałem bramkę przez, którą należało wejść. Szybka kontrola i byłem już krok od wejścia na trybuny. Na początek postanowiłem udać się na swoje miejsce żeby ocenić jaki mam widok na boisko:
































    Stwierdziłem, że jest dość wysoko, ale widoczność jest dobra :) Ogólnie Signal Iduna Park (Westfalenstadion) robi ogromne wrażenie i jest największym niemieckim stadionem piłkarskim. Stadion pomału się zapełniał. Oczywiście najszybciej zapełniała się najbardziej zagorzała trybuna fanatyków Borussii. Postanowiłem zejść trochę niżej porobić zdjęcia póki była jeszcze możliwość swobodnego przemieszczania się po trybunie:

































      Na około 40 min przed początkiem meczu na rozgrzewce pojawili się piłkarze. Najpierw goście z Mainz, którzy zostali ostro wygwizdani. Po jakimś czasie pojawiła się drużyna Borussii Dortmund przywitana głośną porcją braw. Ja oczywiście bardzo szybko zacząłem wyszukiwać na boisku naszych piłkarzy i po chwili udało mi się namierzyć Roberta Lewandowskiego.































       Rozgrzewka dobiegała końca, a na stadionie był już praktycznie komplet widzów. Ostatecznie na meczu zasiadło ponad 80 tys. widzów! Na meczu z taką widownią jeszcze wcześniej nie byłem :)
Przed wyjściem piłkarzy na murawę cały stadion odśpiewał "You'll never walk alone" piosenkę znaną przede wszystkim z meczów Liverpoolu. Jednak w wykonaniu 80 tys kibiców BVB również brzmiało to bardzo dobrze. Tutaj link do mojego nagrania z meczu: https://www.youtube.com/watch?v=hUpyUUj8L30&feature=share warto obejrzeć chociaż raz ;)













     O godzinie 15:30 zabrzmiał pierwszy gwizdek sędziego :) Mecz na początku był bardzo wyrównany jednak to Borussia pierwsza strzeliła gola już w 6 minucie meczu. Chwilę później bo w 14 minucie Mainz wyrównało i było 1-1.

































Zaledwie 4 minuty póżniej szybką kontrę Borussii celnym strzałem wykończył Robert Lewandowski, 2-1 dla BVB :)






























      Do przerwy wynik się nie zmienił. Po przerwie już w 52 minucie błąd obrony Borussii wykorzystali goście i było 2-2. Zaledwie 4 minuty później padła kolejna bramka. Dośrodkowanie z rzutu wolnego na bramkę dla Borussii strzałem głową zamienił Łukasz Piszczek, 3-2 dla Borussii :) w 77 minucie rzut karny na bramkę dla Borussii zamienił Marco Reus i ostatecznie Borussia wygrała mecz 4-2. Skrót meczu można zobaczyć tutaj
































    Po zakończonym meczu piłkarze podziękowali kibicom za doping i można było pomału wracać do centrum miasta :) Mecz ogólnie bardzo fajny, dużo sytuacji, 6 bramek w tym 2 strzelone przez naszych grajków. Chciałem i zobaczyłem :) Sam doping jak na 80 tys. kibiców aż tak szałowy nie był, to mogę przyznać szczerze. Jednak i tak fajnie było zobaczyć mecz jednej z najlepszych drużyn świata w lidze z największą widownią :)































    Bez zbędnego pośpiechu kibice byli grupami wpuszczani na stację skąd odjeżdżały specjalnie podstawione tramwaje. Pozwoliło to bardzo szybko rozładować cały tłum i bez większych przeszkód dotrzeć do centrum miasta. Gdy wróciłem do centrum było około godziny 18. Nie miałem zbytnich planów co do samego Dortmundu więc postanowiłem chwilę pokręcić się po okolicy, a następnie wrócić na lotnisko.






























     Jako,że lot powrotny miałem w niedzielę rano czekał mnie nocleg na lotnisku w Dortmundzie. Samo lotnisko było niestety zamykane na noc więc do dyspozycji miałem tylko przedsionki przy drzwiach wejściowych. W jednym z nich stał rządek 4 krzesełek, które posłużyły mi za miejsce do spania. Nie było to zbyt wygodne, ale innego wyjścia nie miałem:) po godzinie 4 rano gdy lotnisko zostało otwarte przeniosłem się na specjalne fotele do masażu (często można je spotkać na lotniskach) i tam już w trochę wygodniejszej pozycji pospałem jakieś 2,5 godziny.
      Sam lot powrotny tym razem do Gdańska przebiegł równie szybko co lot z Katowic. W Gdańsku czekał mnie 5 godzinny postój na Polskiego busa w sumie celowy bo nie mogłem sobie odmówić okazji do zobaczenia morza po 6 latach przerwy :) Zwiedziłem starówkę i udałem się na plażę :) Nie był to najcieplejszy dzień więc było bardzo pusto. Niestety nim dotarłem na plażę padł mi aparat więc ostatnie zdjęcie w Gdańsku zrobiłem Neptunowi :)











































     Przed godziną 15 ruszyłem Polskim busem do Warszawy. Podróż była bardzo przyjemna tym bardziej, że jechało tylko 10 osób :) Kolejny weekendowy wypad spokojnie mogłem uznać za bardzo udany :)
     Co do piłkarskich planów w ramach podrózy tak jak już wspominałem w styczniu szykuję się na Maroko i Puchar Narodów Afryki. Co tak poza tym? W przyszłym roku chciałbym bardzo zobaczyć mecz najlepszej ligi świata- Premiership :) Zadanie nie należy do najłatwiejszych i najtańszych, ale będę starał się coś znaleźć. Jeśli nie uda się tutaj to jest jeszcze kilka innych ciekawych opcji dających możliwość obejrzenia piłki kopanej w innym wydaniu niż liga polska :)

Na koniec kosztorys wyjazdu do Dortmundu:

Warszawa-Katowice 26 zł Polski Bus

Katowice- lotnisko Pyrzowice 25 zł bus Wizzaira

Katowice-Dortmund 114 zł Wizzair

Dortmund- Gdańsk 83,74 zł Wizzair (opłacone z punktów Wizz Discount Club)

Gdańsk-Warszawa 35 zł Polski Bus

nocleg w hostelu "Centrum Katowice" 20 zł

Borussia Dortmund-Mainz bilet na mecz 32 euro (około 132 zł)

Dortmund/Gelsenkirchen bilet całodniowy na komunikację miejską 13euro (około 54 zł)

Schalke Stadion tour 9 euro (około 36 zł)

inne wydatki (jedzenie, pocztówki) - 10 euro (około 41 zł)

Razem daje to sumę 536 zł, którą można zaokrąglić do 550 zł. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz